Komentarze: 0
— Gdzie jest kryształowa karafka? bada pani Salomea.
Skorupy jej od kilku dni już spoczywają w krzaku berberysowym, dokąd je panna Ludwisia cichaczem pod fartuszkiem wyniosła: niemniej przeto odpowiada niezmieszana.
— Karafka miała dziobek utrącony.
— Była jeszcze zupełnie zdatna do użytku! — broni zawzięcie pani Salomea.
— Sama jednak widziałam jak dziobek utrącił pan Zenon, — wzrusza obojętnie ramionami panna Ludwisia.
— Wiec gdzie się podziała? — atakuje rozdrażniona gospodyni.
Ale panna Ludwisia posiada tę zadziwiającą właściwość, że nigdy w niczem winną nie jest. Zawsze okazuje się, że winien jest ktoś inny.