Najnowsze wpisy


lut 03 2015 Miłość
Komentarze: 0

 Po ścieżkach ogrodowych chodzi spragniony i stęskniony jej szukając, w szeleście traw słyszy jego stąpania, z gąszczów ciemnych patrzą jego otchłanne oczy... Towarzyszy jej stale, nawiewa chmurę wspomnień i wsłuchuje się w jej myśli... Gibkie gałązki leszczyny przed nią rozsuwa, czoło jej muska sperlonemi listki, — jeśli usiądzie na huśtawce, chwieje sznurami. Wieczorem zbliża się do jej okna, pod któremi przebiegał ongi gnany rozpaczą, stoi palony miłosną tęsknotą, śledząc na szybach kontury jej sylwetki. Odczuwa chaos jego obłąkanego cierpienia, wówczas gdy dusza mu łamała się zwątpieniem, szałem beznadziejności; czuwa ból i mękę jego.

"Życia się dla ciebie wyrzekłem... "
komora1234 : :
gru 30 2014 lampiony
Komentarze: 0

  Saburyn powiódłszy za nim zamyślonym wzrokiem, zbliży! się do spoconego i zzjajanego, z zapałem w oczach a komendą kotylionową na ustach Rakowicza, i uprowadził go nieznacznie na stronę.

— Po co wy się jego nie wystrzegacie? — mówił cicho wskazując wzrokiem dawnego towarzysza broni, — przecież to człowiek... ambitny...
Rozpoczynały się tańce. Część towarzystwa poważniejszego rozjeżdżali się do domów. Pani Domicela serdecznie wycałowawszy policzki Dobrticzowej i nagadawszy się z nią do syta o dawnych, lepszych, panieńskich czasach, zbierała się też do odwrotu. Ale panna Klorencya dręczona ciekawością, pod pozorem obejrzenia efektu różnokolorowych lampionów, ciągnęła ją na poufne zwierzenia do ogrodu, chcąc się dowiedzieć o rywalce zajmujących szczegółów.
Biedna ofiara, której oczy kleiły się do snu, wymawiała się protestując żałośnie.
komora1234 : :
gru 19 2014 Kawa
Komentarze: 0

 Dołmatow tak był przejęty swem dostojeństwem, że przypuszczając iż obecni nie rozumieją całego ogromu nowych zaszczytów, powtórzył wiadomość, dodając

z przyciskiem, że za gorliwość w służbie, czeka go osobne podziękowanie.
— Odtąd musicie państwo zabiegać o moja protekcyę! — żartował dowcipny porucznik. — Wszystkich was mam w swej władzy.
Ale Zdzisław milczał ponuro, nie zdając się dbać o łaskę naczelnika, nawet Rakowicz wykrzywił usta szyderskim niesmakiem, a pani Salomea ofuknęła Awdotie, podającą powtórnie kompot nowemu dygnitarzowi, że czas już przynieść kawę.
komora1234 : : kawa  
gru 18 2014 Kryształowa karafka
Komentarze: 0

 — Gdzie jest kryształowa karafka? bada pani Salomea.

Skorupy jej od kilku dni już spoczywają w krzaku berberysowym, dokąd je panna Ludwisia cichaczem pod fartuszkiem wyniosła: niemniej przeto odpowiada niezmieszana.
— Karafka miała dziobek utrącony.
— Była jeszcze zupełnie zdatna do użytku! — broni zawzięcie pani Salomea.
— Sama jednak widziałam jak dziobek utrącił pan Zenon, — wzrusza obojętnie ramionami panna Ludwisia.
— Wiec gdzie się podziała? — atakuje rozdrażniona gospodyni.
Ale panna Ludwisia posiada tę zadziwiającą właściwość, że nigdy w niczem winną nie jest. Zawsze okazuje się, że winien jest ktoś inny.
komora1234 : :
cze 30 2014 Natura
Komentarze: 0

 Natomiast do pustego pokoiku w oficynie przeniósł się z tłomoczkiem swym Zdzisław.

Była to natura, prawa, prosta i szczera, a mil cząca i dumna. Ogromna siła woli, umysł ścisłe logiczny, żądny nieosłoniętej barwnemi mamidłami prawdy, gorący temperament łagodzony marzycielstwem i wielka moc życiowa.
Matkę straciwszy wcześnie, wyrósł bez miłości i pieszczot od dzieciństwa nieledwie wciągnięty do zapasów o ciężki chleb powszedni. W walkach ciągłych i przeciwnościach, charakter zahartował sit; iak stal wśród ognia, nieskazitelnie czysty, nieugięty i hardy. Wytrwały był, cierpliwy a zamknięty w sobie. Mógł głodzić siebie całymi miesiącami dla kupienia potrzebnych książek lub przesiania pomocy rodzinie, wysilając przytem swą chłopięcą dumę. aby udręczeń tysiącznych nikt nie dostrzegł.